Afryka, Cape Town, widok z Góry Stołowej

Afryka, Cape Town, widok z Góry Stołowej

sobota, 20 grudnia 2014

O konkursie z czarnym łabędziem, jeleniach, kiwi i kotach

Do konkursu z czarnym łabędziem sa 3 odpowiedzi. Dwie z nich są w opublikowanych komentarzach do posta z konkursem. Trzeciego komentarza z odp. nie udało mi sie opublikować. Enyłej. Wszystkie odp. są poprawne, ale ostatnia jest najbliższa intencji pytania zadanego przez Arka. Dlatego wygrywa nagrodę. Choć info o czarnych labedziach w Miliczu tez jest niezła. Jednak: The Winner Takes It All:)

Będzie nią kalendarz z widokami z NZ, chyba, że znajdę coś fajniejszego. ....And the winner is: Milena (Wawa).

Historia łabędzia NZ jest następujaca.

Kluczowa dla zadanego pytania jest informacja, że łabędź nowozelandzki pochodził (czas przeszły jest tu istotny) z NZ i że go Maorysi wytłukli do zera. Jak na wyspy NZ dotarli europejczycy, to przywieźli czarne łabędzie z Australii i Tasmanii, które oglądać możemy dzisiaj. Najważniejsze jest chyba to, na co wskazuje Arek, że te sprowadzone są mniejsze od tamtego, oryginalnego i że niby nic sie nie stało - był czarny i jest czarny. A jednak nie taki sam. Hipokryzja na każdym kroku....

No dobra! Starczy tych konkursów. Ponizej jeszcze dwie ciekawostki dot. świata zwierząt NZ, bez zagadek ;)

1. Hodowle. Oprocz klasyki, w naszym rozumieniu, bardzo dużo widzimy na tutejszych zielonych zboczach i pagórkach:
  • porośniętej jeszcze wełną jagnięciny
  • bardzo krwistej (jeszcze) wołowiny

To co nasz zaskoczyło, to ilość pastwisk z jeleniami. Na początku myśleliśmy, ze to jak w Stanach - przyroda wyszła do ludzi i sie nie boi hałasu. Ale po jakim czasie, zdziwieni ilością stad pasących się przy drogach, zaczęliśmy podejrzewać, że to jednak hodowle. I tak dokładnie jest - hodują je na potegę. Foto zapożyczyłem z serwisu o hodowli jeleni w NZ (http://www.deernz.org/), bo nie zdążyliśmy jeszcze swojego pstryknąć, ale tak to wyglada:

i....czy to nadal jest dziczyzna? (retoryka)

2. Co łączy kota i kiwi?

W parkach narodowych północnej wyspy natknęliśmy sie na projekt zakładania pułapek na szczury i łasice. W całym lesie w Tongariro powykladane były klatki, do których miały sie łapać te stwory. Wysiedlanie albo likwidacja tych stworów ma pomóc w odnowieniu populacji ptaków kiwi. Szczury i łasice polują na młode kiwi. A kiwi są fajne, ciekawe. No i żyją tylko tutaj. Podobno :)

Niektore z nich jeżdżą nawet na nartach. Wtedy są to skiwi ;)

Ale państwo z projektu poszli jeszcze dalej. Uznali, że z tego samego powodu, do parku nie wolno przywozić psów, o czym informuje taki znak drogowy na wjeździe:

 

Ale na tym nie koniec. Koty są jeszcze gorsze, z czym sie akurat zgadzam. W visitor center wisi jasna inforacja o likwidacji przywiezionych kotów. Czyli jak jest projekt, to musza byc ofiary :)

 

Determinację zespołu projektowego najlepiej chyba odzwierciedla drugie zdanie obwieszczenia: "aktualnie wyłapujemy koty i każdy złapany bedzie niszczony." Jakby było "...będzie zjedzony", to pewnie bym sie zapisał, dla spróbowania :-D

Pozdr.

KGB

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.